Freddie Mercury – ikona kultury popularnej

Freddie Mercury ikona
Freddie Mercury to postać nieprzeciętna i nietuzinkowa, artysta w każdym calu | fot.: Fotolia

Bardzo ważną postacią zarówno na scenie muzycznej jak i poza nią, uważany za niesamowicie inspirującego twórcę w popkulturze był brytyjski wokalista Freddie Mercury, frontman zespołu Queen. Jego muzyka, a także sama postać, przeżywają właśnie wśród młodszych odbiorców drugą młodość za sprawą filmu muzycznego, który w roku 2019 otrzymał kilka Oscarów, a mianowicie produkcji pt. „Bohemian Rapsody”. Rolę Freddiego zagrał Rami Malek, który również został nagrodzony statuetką za rolę pierwszoplanową.

Artysta wychodzący poza obowiązujące muzycznie schematy

Freddie Mercury to postać nieprzeciętna i nietuzinkowa, artysta w każdym calu. Od zawsze chciał zostać muzykiem i kiedy tylko nadarzyła się okazja stanął na scenie, a jego silny głos zaczął przyciągać tłumy. Utworzył wraz z kolegami zespół Queen, z którym zaczęli pisać i nagrywać piosenki, a później jeździć po świecie w trasy koncertowe. Freddie pisał fenomenalne teksty i nie bał się inspirować swoich kolegów do tego, aby wychodzić poza schematy i łamać synkretyzm gatunkowy w muzyce. Jednym z najlepszym przykładów obrazujących myślenie o muzyce Freddiego jest utwór „Bohemian Rapsody”. Połączenie muzyki klasycznej – opery z rockowymi brzmieniami, coś na co wcześniej inni się nie odważyli. Utwór jak na standardy ubiegłego wieku wydawał się zdecydowanie za długi i stacje radiowe nie chciały go puszczać odbiorcom na antenie, ale kiedy stał się ogromnym hitem, kolejne stacje udostępniały tę i wiele innych piosenek zespołu. W pamięci fanów Freddiego i całego zespołu zapisały się takie utwory jak „We Are The Champions” czy „Radio Ga Ga”, który to z kolei kawałek zainspirował inną popularną artystkę muzyki współczesnej i tak powstał przydomek „Lady Gaga”.

Bycie artystką wielkiego formatu często wiąże się z samotnością

Freddie Mercury w momencie wejscia na scenę zmieniał się w prawdziwą gwiazdę, ponieważ wiedział, że ludzie na koncercie chcą zobaczyć prawdziwą ikonę kultury popularnej. Niestety życie artysty nie było usłane różami, a egzystencja na szczycie popularności i sławy łączyła się z ogromnym poczuciem osamotnienia Freddiego. Za wszelką cenę próbował ułożyć sobie życie, kupując drogi dom, mieszkając w luksusach, ale tam jego poczucie samotności było jeszcze bardziej spotęgowane. Dla wielu jego współpracowników liczył się sukces i wyżyłowanie słupków popularnościowych, które zamienią się na kolejne zera na koncie. Wielki artysta, z którego uczyniono maszynkę do zarabiania pieniędzy. Równie trudnym momentem dla Freddiego było przyznanie się przed sobą samym i przed innymi, że jest biseksualistą, co również poruszyło opinię publiczną w tamtym czasie, a dziennikarze i fotoreporterzy nie dawali mu spokoju. Niestety wokalista zespołu Queen zaraził się wirusem HIV, który skutecznie utrudnił mu koncertowanie na scenie w pełnej formie. Wystąpił jednak wraz z zespołem na największym do tej pory na świecie wydarzeniu muzycznym – koncercie Live Aid w 1985 roku, podczas którego była prowadzona zbiórka pieniędzy dla głodujących ludzi w Etiopii.  Był to jeden z najlepszych i najbardziej niezapomnianych występów tej ikony popkultury wszech czasów. Freddie zmarł sześć lat później w Londynie.

NBL