Wydaje się, że czytać, czy też uczyć się najlepiej w ciszy. Czy to prawda? Ano niekoniecznie. Odpowiednia muzyka pomaga nie tylko w sprzątaniu, ale nie musi też przeszkadzać w innych czynnościach. Może pomóc w skupieniu się i stworzeniu wyjątkowej atmosfery w zależności od tego, co czytamy lub czego się uczymy. Poniżej kilka propozycji.
Muzyka filmowa
Doskonała zwłaszcza przy czytaniu książek, do których lubimy wracać i których ekranizacje uwielbiamy. W końcu kogo nie przeniosłyby monumentalne utwory napisane przez Howarda Shore`a do „Władcy Pierścieni” wprost do Rivendell, Hobbitowa, czy chociażby na pustkowia Mordoru? W magicznym świecie książek sprawdza się wiele powszechnie znanych soundtracków z dramatów – tu raczej nie ma możliwości na felerny traf. I tak, czytając nostalgiczną, pogodną literaturę w stylu „Ani z zielonego wzgórza” doskonale klimatu przysporzy nam np. oscarowa muzyka autorstwa J.A.P. Kaczmarka z „Marzyciela”, czy Einaudi i jego ścieżka dźwiękowa do „Nietykalnych”, albo uwielbiana przez tysiące muzyka do filmu „Amelia” autorstwa Yanna Tiersena. Jeśli ktoś jednak sięgnął po książkę raczej z gatunku kryminału, czy może horroru, to warto podsycić sobie atmosferę soundtrackiem chociażby z „Dziecka Rosemery” – Komeda i jego kołysanka gwarantuje dreszcze. Podobnie z muzyką w filmach Lyncha, do których oprawę muzyczną z pogranicza jawy i snu (czasem koszmaru) niemalże zawsze przygotowuje Badalamenti. Może się też doskonale sprawdzić niepokojąca, subtelna muzyka innego filmowego giganta muzycznego, Hansa Zimmera, w ścieżce do „Domu dusz”. Gdyby zaś sięgnąć na półkę z literaturą przygodową, propozycji również znajdzie się co niemiara, od Morricone i dowolnego westernu opatrzonego przez niego muzyką, po „Piratów z Karaibów” (znowu Zimmer). Jest w czym wybierać i raczej nie ma szans na pomyłkę.
Muzyka klasyczna
Przez wielu niedoceniana ze względu na opinię niezrozumiałej, może nieco nadętej, czy nazbyt elitarnej. Nic bardziej mylnego. Udowodniono już, że nic tak nie stymuluje procesu uczenia się, zdolności przestrzennych i ogólnej inteligencji jak odpowiednia muzyka klasyczna w tle. Poleca się szczególnie Mozarta, ze względu na tempo jego utworów (tzw. efekt Mozarta). Tu jednak trudno zdecydować się na coś bardziej uniwersalnego, odczucie pozostaje subiektywne i indywidualne. Niektórym bardziej niż wielkość „Requiem” czy „Lacrimosy”, albo nieokiełznane, niekiedy chmurne symfonie Beethovena, odpowiadać będą spokojniejsze nokturny Chopina, czy Erik Satie i jego cztery Gymnopedies. Muzyka klasyczna jest bardzo różnorodna i wielopoziomowa, a jej bogactwo gwarantuje możliwość znalezienia, czegoś odpowiedniego dla każdego, warto próbować. Dla wspomnianego efektu (Mozarta).
Muzyka współczesna
Wiele współczesnych grup muzycznych proponuje twórczość, która sprzyja czytaniu i uczeniu się. Mowa tu oczywiście o gatunkach niezbyt ciężkich, ale niekoniecznie pozbawionych wokalu z pogranicza electro-jazzu, ambientu i nu jazzu jak na przykład Portico Quartet, Bonobo, czy polski Skalpel, ale też delikatna muzyka około-soulowa w stylu Rhye. W zależności od lektury czy zadania mogą się także doskonale sprawdzić utwory zespołów tworzących w gatunku lekko psychodeliczno-rokowym, intrumentalnym, np. trio Khruangbin albo chociażby Pink Floyd.
Muzyka jest niezwykle subiektywnie odczuwaną, indywidualną kwestią dla każdego z nas. Warto poeksperymentować z rożnymi gatunkami czytając książki lub ucząc się, bo może się okazać, że oto jakiś rodzaj muzyki wspaniale pomaga nam wykreować świat, do którego się przenosimy w wyobraźni tudzież ułatwia koncentrację i przyspiesza myślenie. Zazwyczaj jest to muzyka pozbawiona tekstu, ale nie zawsze. Niezdecydowani niech zaczną od ulubionych soundtracków z filmów, to są pewniaki, od których można rozpocząć muzyczno-literackie podróżowanie.
AKA