Wakacje to doskonały moment na zmianę stylu życia. Nie od dziś wiadomo, że tylko wprowadzenie odpowiednich nawyków żywieniowych oraz regularny wysiłek fizyczny mogą przynieść należyte efekty. Niewiele jednak się mówi o tym, że ruch nie może być zbyt intensywny, gdyż może zaburzyć funkcjonowanie jelit, a dobrą dietę dobrze wspomóc probiotykami.
Jaką dietę możemy uznać za prawidłową? Taką, w której dominuje żywność niskoprzetworzona, bogata w błonnik, składniki mineralne i niezbędne dla zdrowia witaminy. Natomiast zaleca się ograniczać produkty zawierające białą mąkę, tłuszcze nienasycone trans i cukry proste. W prawidłowym trawieniu i wykorzystywaniu pożywienia pomagają nam bakterie jelitowe. Te dobroczynne drobnoustroje potrafią wytworzyć z pokarmu tzw. krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, np. kwas masłowy, które odżywiają komórki jelita, co z kolei utrzymuje integralność bariery jelitowej. Ponadto uczestniczą w produkcji witaminy K oraz witamin z grupy B, pozytywnie działają na przemiany kwasów tłuszczowych i cholesterolu oraz poprawiają wrażliwość na insulinę.
Niezwykle korzystną właściwością pożytecznych rodzajów bakterii Bifidobacterium i Lactobacillus są właściwości antyoksydacyjne – tj. zdolność do ograniczenia produkcji wolnych rodników. Dla wyjaśnienia są to cząsteczki, które powstają w naszych komórkach jako produkt uboczny przemian zachodzących każdego dnia w organizmie. Wolne rodniki powodują bardzo drobne uszkodzenia w tkankach – oskarża się je więc (nie bez powodu) za starzenie się czy powstawanie chorób cywilizacyjnych, takich jak otyłość, cukrzyca typu 2, zawał serca czy udar mózgu.
Warto wiedzieć, że skład mikrobioty nie jest stały w ciągu naszego życia. Ulega on pogorszeniu chociażby z powodu niewłaściwego stosowania leków oraz przez stres. Do tego w jelitach osób z nadwagą jest mniej pożytecznych bakterii Bacteroides i Bifidobacterium, więcej zaś bakterii rodzajów Firmicutes i Mollicutes. Te ostatnie ułatwiają wchłanianie cukrów prostych z diety oraz rozkładają roślinne polisacharydy (np. błonnik), co sprawia, że dzienna podaż energii z diety może być nawet 200 kcal większa niż u osób szczupłych! Niektóre bakterie po spożyciu cukrów prostych i tłuszczy produkują duże ilości serotoniny (tzw. hormonu szczęścia) oraz zmniejszają wydzielanie leptyny (hormonu sytości). Stąd bierze się dobre samopoczucie po spożyciu wysokokalorycznego posiłku, mimo niezaspokojenia głodu. I tu z pomocą przychodzi probiotykoterapia. Przyjęcie dobrych szczepów zniweluje niepożądane efekty i… ułatwi odchudzanie.
Drugim nieodłącznym elementem zmiany stylu życia jest aktywność fizyczna. Jej zalety są znane – zmniejsza tkankę tłuszczową, poprawia odporność i zwiększa przyswajanie składników odżywczych z pożywienia. Okazuje się jednak, że podczas zbyt intensywnego treningu krew trafia głównie do mięśni i serca, a układ pokarmowy zostaje niedokrwiony. W dodatku dochodzi do rozszczelnienia połączeń pomiędzy komórkami jelita, co wywołuje napływ antygenów z jego światła do krwiobiegu. Tworzy się stan zapalny, a kompozycja mikrobioty ulega zmianie. Po ćwiczeniach mogą pojawić się bóle brzucha, biegunki, nudności i wymioty. Aby ograniczyć produkcję hormonów stresu i mediatorów zapalnych, dobrze jest sięgnąć po sprawdzone probiotyki.
Wakacyjna metamorfoza? Dlaczego nie! Należy tylko zadbać o każdy aspekt: pełnowartościową dietę, umiarkowany ruch i produkty probiotyczne. Probiotykoterapia ma jeszcze dodatkową zaletę – wspomaga produkcję serotoniny, a tym samym poprawia nastrój. Jak bardzo jest to ważne podczas każdej zmiany, nie trzeba nawet przypominać.
Więcej informacji:
www.sanprobi.pl
Materiał partnera zewnętrznego